Pachnące, wilgotne i pyszne placuszki. Inspiracją do
ich stworzenia było oczywiście ulubione przeze mnie ciasto marchewkowe. Jak
wspominałam w poprzednim poście, takie
placki sprawdzą się jako świetna przekąska w domu, w pracy czy na mieście.
Jeszcze nigdy nie zrobiłam dwa razy takich samych placków, zawsze używam
to co mam w kuchni, chyba, że mam jakiś plan tak jak w przypadku dzisiejszych
marchewkowych. Co prawda chciałam je zrobić z wykorzystaniem puree z dyni,
jednak zepsuł mi się blender. A propos zepsutej maszyny, daktyle w przepisie
można namoczyć w ciepłej wodzie lub mleku i zblendować na gęstą masę, którą
możecie (zamiast pokrojonych w kostkę) dodać do placków. Daktyle są bardzo
słodkie, więc z użyciem dowolnego dosłodzenia placków musicie uważać.
Jeżeli nie przepadacie za żurawiną bądź daktylami,
możecie dodać lubiane przez was bakalie. Przyprawy używane w tym przepisie są bardzo
aromatyczne, w całym domu unosi się zapach cynamonu i gałki muszkatołowej,
przez co nie mogę się doczekać pieczenia pierników na święta :)
Placki świetnie smakują z
kawą lub herbatą, u mnie padło dziś na zieloną aromatyzowaną pomarańczą i
imbirem.
Potrzebne
składniki : (przepis na ok 25-30 placków)
¾ szklanka mleka
1 i1/2 szklanki mąki żytniej
2 jajka
2 duże marchewki
2 łyżki cukru brązowego lub innego słodzidła
kropla zapachu waniliowego
garść suszonej żurawiny
garść suszonych daktyli
łyżeczka proszku do pieczenia
przyprawy : imbir, gałka muszkatołowa, cynamon
łyżeczka oliwy
Przygotowanie:
1. Marchew ścierami na
tarce o grubych oczkach. Daktyle kroimy w kostkę. Marchew z bakaliami łączymy z
jajkami, mlekiem, cukrem, zapachem, proszkiem do pieczenia oraz przyprawami.
2. Do mokrej mieszanki
dodajemy stopniowo mąkę i mieszamy. Ciasto powinno konsystencją przypominać to na racuchy.
3. Rozgrzewamy teflonową
patelnie, przecieramy ręcznikiem papierowym zwilżonym oliwą i smażymy placuszki
na małych ogniu do zarumienienia z każdej strony. (ok minuty na każdą stronę).
Mniam! Musimy za jakiś czas usmażyć sobie takie placuszki, być może nam bardzo posmakują. :P I również nie możemy doczekać się pieczenia pierniczków. No i zapachu goździków!
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejny wpis. :)
mmmmm, ale wyglądają apetycznie!!! Może jutro spróbuję takie zrobić! :D
OdpowiedzUsuń